czwartek, 30 listopada 2017

   Witam w kolejnym artykule z serii „Niezwykłe polskie tradycje” w dzisiejszym wydaniu odwiedzimy uroczystość nazywana przez ludzi „Dziadami”. Mam nadzieję, że spodoba wam się relacja i zmotywujecie mnie do tworzenia kolejnych wydań.
   Wyjechałem z redakcji o godzinie 20:00 do przejechania miałem około 100km jednak była mgła i trasa się bardzo dłużyła, więc na miejsce dojechałem koło godziny 22:00. Kiedy dojechałem na miejsce wyłonił się ponury cmentarz a w jego oddali kaplica. Więc udałem się w jej kierunku. Kiedy wszedłem do środka wśród ludzi panował gwar, w oddali zauważyłem guślarza (wcześnie w internecie wyszukałem, że to on prowadzi obrzęd). Po chwili zapanowała cisza i Guślarz zaczął przemawiać.
  • Jak co roku zebraliśmy się tutaj aby odprawić obrzęd Dziadów. Proszę zachować ciszę i postępować zgodnie z moimi poleceniami.
   Po wygłoszeniu tych słów poprosił swojego pomocnika o podanie garści kądzieli, którą podpalił (z tego co wcześniej się dowiedziałem poprzez tą klątwę przywołuje się duchy lekkie). W pewnym momencie pojawiły się dwa duchy przedstawiły się jako Józio i Rózia. Opowiedziały o sobie, jednak głównym ich przesłaniem było to, że kto nie doznał goryczy nigdy w życiu ten nie będzie szczęśliwy w niebie. Guślarz w ich prośbie dał im ziarna goryczy i po chwili je odwołał i kazał zamknąć drzwi na klucz.
   Następnym duchem, który został przywołany poprzez zapalenie kotła z wódką było Widmo Złego Pana. Jednak nie pojawił się on w kaplicy, a za jej oknem, ponieważ ptaki, którym w przeszłości wyrządził krzywdę nie chciały wpuścić go do środka. Opowiedział o sobie i ze zmęczenie rzekł „Bo kto nie był ni razu człowiekiem,
Temu człowiek nic nie pomoże.”
i duch został odwołany.
   Po tym zostaje spalony wianek święconego ziela i pojawia się duch Zosi. Uświadamia ona ludzi, że jeżeli ktoś umrze bez miłości nie trafi do nieba. Jednak Guślarz posiadał dar proroczy i oznajmił dziewczynie, że za dwa lata „stanie za niebieskim progiem”, po tym prowadzący odsyła ją i uważa obrzęd za zakończony przez co jedzenie zostaje rozrzucone po całej sali. 
   Minęła północ, lampy i świece zostały już zapalone, jednak w pewnym momencie zapadła się podłoga i pojawia się niewzywane przez nikogo Widmo (próbowałem się dowiedzieć od ludzi co się dokładnie stało, ale wszyscy byli w podobnym rozkojarzeniu jak ja). Skierowało się ono w stronę pasterki i wskazało ręką na serce. Guślarz próbował dowiedzieć się kim jest to stworzenie, jednak bez odzewu, próbuje na wszystkie możliwe sposoby. Po chwili poprosił on o wyprowadzenie kobiety z kaplicy, jednak duch dalej za nią podąża.......
   Jeżeli chcecie dowiedzieć się co wydarzyło się dalej zostawcie pozytywny komentarz i udostępniajcie artykuł, ponieważ mam już przygotowaną drugą część.
Kacper Latuszewski





2 komentarze: